poranek

 

nie oceniaj miłości

o poranku

czułość przedziera się niezdarnie

przez warstwy snu

rozlana herbata

nadtłuczony talerz

poranne kapitulacje

niemoc zebrania się w sobie

poranek nadszedł za szybko

uchwycił nas niegotowych

zsuniętym ramiączkiem koszulki

bawi się jak obietnicą

wszystko dopiero się staje

nabiera kształtu

pęcznieje


prawdę można wyczytać

z fusów herbacianych


gdzieś między 7 a 7.30

rodzi się pierwsze wyznanie

ukrywam je w kanapce

zawijam

w papier śniadaniowy





 

Komentarze