Monice i Oli
nie robię niczego szczególnego
dwa popołudnia w tygodniu spędzam na boisku
kocyk zielona trawa
czasem mrówki
przyglądam się jak syn gra w piłkę
strzepuję z koca natrętne robotnice
na pytanie mamo ile goli dziś strzeliłem?
strzelam że trzy
znowu nie patrzyłaś
patrzyłam
akurat
pewnie czytałaś
czytanie nie jemu na głos i czytanie czegoś dorosłego
nie jest wskazane
bo zabiera
no więc przyznaję czytałam
ale na lekko
większości tekstów nie trawię
może z wyjątkiem felietonów Wichy
drobniej już być nie może
co do trawienia
które szwankuje
mam dwie teorie:
magazynuję albo panikuję
jak zwierz w przeczuciu ostrej zimy
krążę
biurko stolik biurko
paluszki od Oli
babka od Moniki
moje orzeszki
mój ból brzucha
i szczęk
przeżuwających nieustannie
a w czasie wolnym od
zaciśniętych bezwolnie
wniosek czy symptom?
wieczorem
w domu
zasiadam nad pustą kartką
mam stworzyć plan
co do którego kartonu
ach i jeszcze te kartony
znoszę je zewsząd
nie znoszę
pakowania
układam w rzędy pod ścianą
a one dziczeją
wygłodniałe i puste
wywieszają długie jęzory
dybią na mnie samotną
łypią
kartonowym okiem
no więc dobrze
skoro już nie ma wyjścia
możecie mnie pożreć
co do kosteczki
przeżujcie i skompresujcie
niech już
będę tym
czym i tak będę
byle tam
Komentarze
Prześlij komentarz